Przejdź do menu Przejdź do treści

Wywiad z Hanną Greń - absolwentką kierunku Ekonomika i organizacja produkcji na Wydziale Przemysłu (Akademia Ekonomiczna im. Karola Adamieckiego w Katowicach)

OBECNA AKTYWNOŚĆ ZAWODOWA

 

Autorka powieści kryminalnych absolwentką naszej uczelni – to  brzmi fascynująco i zarazem nieco egzotycznie. Czy mogłaby nam Pani nieco przybliżyć jak wygląda typowy i nietypowy dzień pracy pisarki-ekonomistki?

HG: W moim przypadku trudno jest mówić o typowym dniu pracy, gdyż nie traktuję pisania jako obowiązku. Dla mnie jest to rozrywka, dlatego nie mam ustalonych godzin, w których zasiadałabym przed klawiaturą. Często wygląda to tak, że w trakcie gotowania obiadu mam wolną chwilę i wówczas zapisuję stronę lub kilka zdań na tablecie. Nieraz w trakcie szycia zobaczę w wyobraźni jakąś scenę, a wtedy przenoszę się przed komputer stacjonarny. Większa część natomiast powstaje w laptopie, do którego wieczorem przenoszę dane zapisane na innych nośnikach. Wtedy też łączę poszczególne fragmenty dopiskami, by zyskać spójność tekstu.

 

Czy w Pani przypadku można powiedzieć, że udało się połączyć pracę zawodową z pasją?

HG:Zdecydowanie udało mi się odnieść na tym polu sukces, gdyż moje dwie pierwsze książki napisałam w okresie, gdy jeszcze prowadziłam biuro rachunkowe. Wcześniej zaś, przed pisaniem, moją pasją było szycie i również na tym polu nie miałam problemu z łączeniem tego hobby z pracą zawodową.

Z jakimi wyzwaniami w swojej pracy może się Pani najczęściej spotkać?

HG: Największe wyzwanie to zrobienie rzetelnego researchu, tak by nikt nie mógł mi zarzucić nieścisłości w przedstawianych historiach. W pragnieniu uzyskania jak największej dokładności – sprawdzam stare prognozy, by mieć pewność, że w danym okresie w określonym miejscu mogły wystąpić potrzebne mi stany pogodowe. Zadałam sobie także trud odszukania rozkładu jazdy z 1993 roku, żeby sprawdzić czas odjazdu pociągu relacji Bielsko-Biała – Cieszyn. Niewątpliwie wielkim wyzwaniem jest też stworzenie wątku kryminalnego tak, by tchnął oryginalnością, co wcale nie jest łatwe. Pula motywów zbrodni jest wszak ograniczona i wszystkie zostały już wielokrotnie wykorzystane. 

 

Do 2014 roku prowadziła Pani biuro rachunkowe, co niewiele miało wspólnego z twórczością literacką. Co w takim razie skłoniło Panią do napisania pierwszej powieści, a później kolejnych?

HG: Zawdzięczam to bratankowi mojej przyjaciółki, który namówił mnie do napisania opowiadania na konkurs. Ostatecznie opowiadanie nie powstało, gdyż zamiast niego napisałam moją pierwszą powieść. Kończąc ją, doszłam do wniosku, że jej bohaterowie mają jeszcze coś do zaoferowania i napisałam drugi tom. Potem trzeci, czwarty… Ostatecznie powstało ich pięć, co nie znaczy, że kiedyś nie wrócę jeszcze do tego cyklu.

 

Pośród czytelników cieszy się Pani dużą popularnością. Skąd czerpie Pani inspiracje w swojej twórczości?

HG: Nie wiem, jak to o mnie świadczy, ale wszystkie zbrodnicze pomysły zrodziły się w mojej wyobraźni. Ją zaś porusza jakiś pozornie nic nieznaczący impuls – przypadkowo usłyszane zdanie lub widok czegoś, co dla innych wygląda całkiem zwyczajnie, a we mnie wywołuje ciąg skojarzeń.

Czy kończąc studia przewidywała Pani, że tak potoczy się Pani ścieżka kariery?

HG: Absolutnie nie. Oczywiście nadal marzyłam, że kiedyś napiszę książkę lub dwie, ale nie sądziłam, że będzie ich ponad dwadzieścia i że pisanie stanie się moim sposobem na życie.

 

STUDIA

 

Dlaczego wybrała Pani naszą Uczelnię, kierunek i specjalność?

HG: Wybór ten zawdzięczam mojemu zawodowemu guru, czyli mgr Tadeuszowi Tyczkowskiemu, będącemu głównym księgowym w moim zakładzie pracy. To on nauczył mnie księgowości, a później namówił na podjęcie zaocznych studiów i wspierał przez cały czas ich trwania.

 

Czy uważa Pani, że wybór studiów w naszej Uczelni to był dobry wybór?

HG: To był doskonały wybór. Dzięki istnieniu bielskiej filii nie musiałam dojeżdżać do Katowic na zajęcia, co byłoby sporym utrudnieniem. Nie bez znaczenia były też wysoki poziom nauczania i przyjazne podejście do studentów.

 

Jak wspomina Pani czas przygotowania pracy dyplomowej (w tym rolę opiekuna naukowego/promotora w przygotowaniu pracy)? Czy wybrany temat pracy dyplomowej wniósł realną wartość w Pani rozwój zawodowy? Czy coś – z perspektywy czasu – pisząc pracę dyplomową – zrobiłaby Pani inaczej?

HG: Mam bardzo dobre wspomnienia z tego okresu. Dr Marta Otręba była świetną promotorką. Wykazywała żywe zainteresowanie postępami, zawsze służyła pomocą i podnosiła na duchu w chwilach zwątpienia. Życzę wszystkim studentom takiego promotora. Wybrany przeze mnie temat pomógł mi lepiej zrozumieć omawiany dział, wychwycić związek przyczynowo- skutkowy. Pisząc tę pracę dzisiaj napisałabym ją tak samo, ponieważ została oceniona wysoko. Nie było więc sensu zmieniać cokolwiek.

 

Czy podczas studiów wykazywała się Pani aktywnością zawodową?

 

HG: Przez cały czas trwania studiów pracowałam w dziale księgowości, co bardzo ułatwiło mi studia. Jednocześnie wiedza zdobyta na Uczelni pomogła mi niejednokrotnie znaleźć lepsze rozwiązania w pracy, usprawnić ją, zamiast trzymać się z dawna wytyczonych ścieżek.

 

Jaką radę dałaby Pani studentom, którzy stoją przed wyborem miejsca w którym będą realizowali praktyki zawodowe i nie mają jeszcze żadnych doświadczeń zawodowych?

HG: Uważam, że przed podjęciem praktyk powinno się dobrze rozpoznać profil działalności, by zyskać pewność, że na pewno nas interesuje taka praca. Według mnie nie ma nic gorszego, jak robić coś, do czego nie ma się przekonania. Pracując „na siłę” będzie się zawsze tylko wyrobnikiem, nigdy wirtuozem.

 

Jak wspomina Pani okres studiów? Czy już wtedy marzyła już Pani o karierze pisarki? Jeśli tak, to dlaczego podjęła Pani to wyzwanie dopiero po przejściu na emeryturę?

HG: Okres studiów wspominam z sentymentem, choć łączenie nauki z pracą zawodową i obowiązkami domowymi nie było łatwe i wymagało sporego samozaparcia.

O karierze pisarki marzyłam jak sięgam pamięcią. Wielokrotnie podejmowałam próby napisania powieści i tak było także w okresie studiów, choć jak zwykle nie dokończyłam tekstu. Wszystko przez to, że nie piszę według planu, lecz opisuję ujrzane w wyobraźni sceny, z których później zlepiam całość. Przed erą komputerów (funkcja wytnij-wklej) musiałam ten tekst wiele razy przepisać i w końcu miałam go dość do tego stopnia, że lądował w koszu. Później zaś, gdy komputery stały się narzędziem powszechnym, zwyczajnie nie miałam czasu. Dopiero napisanie w wieku 54 lat pierwszej powieści dało mi motywację do zmiany.

 

Czy było coś, co wyróżniało Panią z grona studentów?

HG: Raczej nic mnie nie wyróżniało. Chyba tylko nieprawdopodobne szczęście na egzaminach (zawsze dostawałam pytania z zakresu przyswojonego materiału).

 

ROZWÓJ ZAWODOWY

 

Jak szybko znalazła Pani pracę, która spełniła Pani ambicje zawodowe?

HG: Cztery lata po ukończeniu studiów zostałam główną księgową w jednym z dużych zakładów pracy. Zawdzięczałam to nie tylko swoim umiejętnościom, ale także namowom Pana Tyczkowskiego, który uważał, że na pewno sobie poradzę.

 

Czy podnosiła Pani swoje kwalifikacje po ukończeniu studiów w naszej Uczelni?

HG: Swoje kwalifikacje podnosiłam poprzez uczestnictwo w licznych kursach, seminariach i szkoleniach. Był to czas ogromnych zmian nie tylko politycznych, ale i gospodarczych, co wiązało się również ze zmianami w księgowości. Bez sukcesywnego uzupełniania kwalifikacji nie poradziłabym sobie jako główna księgowa czy właścicielka biura rachunkowego.

 

Co Pani zdaniem jest ważne podczas wyznaczania i realizacji celów zawodowych, biznesowych itp.?

HG:Podczas wyznaczania celów ważne są wyobraźnia, rozmach i odwaga. Bez tych cech cele nigdy nie wyrosną ponad przeciętność, pozostaną miałkie i zwyczajne. Podczas ich realizacji natomiast najważniejsza jest wytrwałość i odporność psychiczna, niepozwalająca się poddać przy chwilowym niepowodzeniu.

 

Czy ekonomista może mieć naturalne predyspozycje do zostania pisarzem?

HG: Moim zdaniem jak najbardziej. Ekonomista ma wyuczoną przez lata praktyki wytrwałość w dążeniu do celu, a także dokładność, umiejętność wychwytywania szczegółów. Może dlatego tak wiele ekonomistek (Izabella Frączyk, Edyta Świętek, Alicja Sinicka, Joanna Opiat-Bojarska i wiele innych) zostało autorkami książek? 

 

Jakie rady dałaby Pani studentom i absolwentom, którzy dopiero wkraczają na rynek pracy?

HG:Szukajcie takiego zajęcia, którego wykonywanie będzie dla Was przyjemnością. W pracy spędzamy większą część dnia, dlatego nie ma sensu się przymuszać do robienia czegoś, co nie daje żadnej satysfakcji i radości.

 

 

Dziękuję za udział w wywiadzie i życzę dalszych sukcesów.

Rozmawiał: Piotr Binias, Centrum Karier i Współpracy z Absolwentami.    

Dołącz do nas

Akredytacje i partnerzy

logotyp efmd
logotyp ceeman
logotyp hr
logotyp cima
logotyp eaie
logotyp bauhaus4
logotyp progres3