[muzyka]
Konrad Bilski: To jest podcast Naukowe UEspresso, czyli szybka porcja wiedzy w dobrym towarzystwie. Nazywam się Konrad Bilski i zapraszam Cię na ciekawe rozmowy przy kawie z wykładowczyniami i wykładowcami Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
[muzyka]
KB: Moim gościem jest profesor doktor habilitowany inżynier Jacek Szołtysek, Kierownik Katedry Logistyki Społecznej. Dzień dobry.
prof. dr hab. inż. Jacek Szołtysek: Dzień dobry.
KB: A mówić będziemy o tym jak ma wyglądać miasto przyszłości. Teraz miasta są pięknie przystrojone, wszędzie wiele lamp, cudownych ozdób świątecznych, ale my porozmawiamy o mieście w ujęciu naukowym. I chciałem Pana Profesora zapytać co to jest to miasto właśnie w ujęciu naukowym, no bo większość z nas w mieście bywa, w miastach żyje. My w miastach pracujemy, ale czy my się zastanawiamy nad wieloma aspektami miast? Myślę, że niekoniecznie nato mamy czas i nie mamy też wiedzy i dlatego Pana Profesora zaprosiliśmy. Czym jest to miasto w tym ujęciu naukowym?
prof. dr hab. inż. JS: To jest bardzo fajne pytanie dlatego, że jak się ktoś pyta o to, czym jest miasto w ujęciu naukowym to musiałby mieć w głowie również to, z fachowcem z którym rozmawia, czy jest w stanie porozmawiać w ogóle na temat tego ujęcia, jak również, co reprezentuje, albo jaką dziedzinę reprezentuje dany fachowiec. Dlatego, że zazwyczaj miastami zajmują się, albo Ci od architektury i urbanistyki, czyli architekci i oni mają zupełnie inne pojęcie o mieście, albo na przykład ludzie, którzy zajmują się stosunkami międzyludzkimi i układaniem tych stosunków, czyli to mogą być socjolodzy, antropolodzy i oni mają znowuż inne pojęcie. W końcu mówimy też o mieście, jako pewnym środowisku i tutaj biologowie często zajmują się, tak? No i tak jak ja - logistyk. Ja mówię o tym, że jest to takie środowisko życia, w którym musimy zapewnić przemieszczenia się, musimy zapewnić płynność, musimy zapewnić różne inne rzeczy, które logistycy są w stanie zapewniać, a logistycy nie mają wbrew pozorom dużych umiejętności, dlatego jestem profesorem pewnie, pewnie z matematyką byłoby gorzej. Mianowicie my musimy tak ułożyć te przepływy, żeby one były płynne, czyli żeby nikt nikomu nie przeszkadzał i w rezultacie dojechał. Ale mówiąc poważnie to popatrzeć należy na miasto, jako na pewną przestrzeń. Przestrzeń powoduje wiele skutków dla nas, jak się w kimś zakochamy i jest blisko to jest fajnie, a jak ktoś jest daleko no to musimy przekonać się, że na pewno ta miłość istnieje i deklaracje same nam nie pomogą. Niekiedy musimy przejść ten kawałek no i co oznacza, że przestrzeń powoduje przemieszczenie i tak zawsze było. Na tej przestrzeni znajdują się budynki, budowle, trakty komunikacyjne, zapewne po to, byśmy mogli się przemieszać, albo byśmy mogli w tym środowisku żyć. Ale kto to jest my? No są ludzie, zatem miasto, to są ludzie. No, ale jacy to są ludzie? No to są ci ludzie, którzy tam mieszkają, albo którzy tam pracują, albo którzy mają inne potrzeby, które w tym mieście zaspokajają. No to możemy kolejne pytanie zadać, a czy wszyscy są tak samo ważni?
KB: No właśnie, czy wszyscy są tak samo ważni, bo w mieście spotykają się ludzie różnych grup społecznych, z różnym wykształceniem, o różnych pasjach i to wszystko w tym mieście się kotłuje.
prof. dr hab. inż. JS: No więc właśnie, ale też patrzymy na to z takiego punktu widzenia, czy ktoś, kto przyjechał do miasta jest tak samo ważny, jak ktoś, kto w tym mieście mieszka, więc zazwyczaj mówimy tak - mamy interesariuszy, czyli tych, dzięki którym, albo staraniom których, się to miasto rozwija, czyli pięknieje, staje się bogatsze, fajniejsze, albo to są wyłącznie mieszkańcy, bo często tak do tego podchodzimy. No bo to są ci, którzy dają w dużym stopniu i charakter miastu i decydują o tym, czy to miasto będzie przyjazne dla innych czy też nie. W końcu, jakby sami ustalają swoje miejsce w tym skomplikowanym środowisku i mówią, jakie mamy prawa, obowiązki i tak dalej. Otóż moim zdaniem, my mówimy o mieście, jako przestrzeni, która jest wybrana przez ludzi, jako miejsce zamieszkania i to by oznaczało, że to nie jest chwilowe wybranie to nie jest jakaś pielgrzymka na Jasną Górę, gdzie mamy 5 tysięcy osób i mówimy, o miasto, bo są ludzie. Oni przyszli na jeden czy dwa dni i potem sobie pójdą. Zatem ludzie wybierają tą przestrzeń, zagospodarowują ją, albo korzystają z tego, co już wcześniej zrobiono i poprzez wybór tego miasta, jako swojego stają się jego właścicielami. I to jest bardzo ważne, dlatego że każdy z nas bierze to miasto we współwładanie, a jeżeli bierze we współwadanie to też we współodpowiedzialność, więc to jest potem kwestia wyboru władz, kolejnych sposobów zarządzania, ustalania celów i priorytetów, ale poza tym mamy dwie grupy takich praw i obowiązków, które miasto musi zapewnić swojemu mieszkańcowi. Może zacznę od obowiązku, bo to jest fajniejsze, bo tych obowiązków jest mniej. Mianowicie to jest obowiązek solidarnego świadczenia na rzecz miasta, co to oznacza? Jedni mówią okej, jak będzie powódź to będziemy ratować, tak, najpierw swój dobytek zazwyczaj, bo jesteśmy egoistami zazwyczaj, a potem czyjś, albo będziemy układali worki z piaskiem, to nie o to chodzi. Chodzi o codzienne dbanie o naszą wspólną własność, tak. Widzę, że coś się dzieje nie tak - zgłaszam i interweniuję i tak dalej. Natomiast, jak chodzi o prawa, one są trzech kategorii. Zacznę od tego, które zazwyczaj nie jest przestrzegane w polskich miastach, czyli od prawa do życia w czystym środowisku - ono nie jest przestrzegane.
KB: [ciszej, razem z rozmówcą] Bardzo ważny aspekt.
prof. dr hab. inż. JS: Właśnie. Mamy przypadki, kiedy udaje się od państwa wysądzić jakieś odszkodowania, za to, że się mieszka.
KB: Chodźby nawet przykład warszawski, prawda?
prof. dr hab. inż. JS: Absolutnie, tak. Chociaż Warszawa może nie jest, aż tak bardzo zanieczyszczona, jak na przykład Kraków, tak. Niekiedy okazuje się, że Wrocław jest bardziej zanieczyszczony niż my, no ale my się doczekamy zimy, wtedy zaczniemy palić tym, czym popadnie i wtedy będziemy również mieli problem. To jest prawo pierwsze. Drugie prawo to jest prawo do bycia akceptowanym w środowisku. To są prawa społeczne. Tu chodzi o to, że ja mam prawo realizować się w kontekście, no na przykład przekonań politycznych. Mam prawo realizować, głosić swoje przekonania do tego momentu, dopóki one nie są zakazane. Nikt nie powinien mieć do mnie pretensji, narzucać mi jakichś swoich pomysłów ideologicznych, czy czegoś takiego. No i prawo do spełnienia ekonomicznego, no bo jednak muszę w tym mieście, jak mam mieszkać to muszę zarabiać, skądś muszę mieć pieniądze na życie, prosto mówiąc te pieniądze często służą innym, tak? Dlatego, że jeżeli ja zarobię i kupię coś to ten, kto handluje zarobi na tym, i ten kto dostarcza również zarabia. Czyli mamy ten taki konglomerat i teraz naszym zadaniem, jako miasta jest pilnowanie, by po pierwsze istnieć, tak jak my dbamy o siebie żeby istnieć: jemy, myjemy się, tak, chodzimy do dentysty czy inne. Tak samo miasto musi o to dbać, by nie tracić ludzi, jeżeli miasto traci ludzi to jest pierwszy objaw upadku miasta. To jest jakby kwestia odwrotna do rozwoju, bo rozwój miasta zazwyczaj polega na tym, że albo rośnie liczba mieszkańców, albo nie rośnie liczba mieszkańców, ale terytorialnie się rozwija, czyli wtedy nam się zmniejsza gęstość zaludnienia, albo jedno i drugiego, więc musimy o to zadbać. Jeżeli o to zadbamy, no to mamy pewność, jako miasto, że mamy swoją przyszłość, bo aby rozmawiać o miastach przyszłości, no więc jeżeli miasto nie ma przyszłości, jeżeli nie ma pomysłu na przyszłość, no to najprawdopodobniej ono upadnie, jak ludzie odejdą z miasta to upadną. No, a wszystkie pozostałe działania one mają zapewnić nas - mieszkańców, albo nam mieszkańcom, że nie będziemy prześladowani, że będziemy mieli gdzie pracować, wypoczywać, bo naczelnym zadaniem miasta, zależenie od tego, kto to rozpatruje jest zapewnienie mieszkańcom wysokiej jakości życia.
KB: No to jest częsty problem teraz, że jednak ta ludność z miast odpływa, wyprowadza się z miast, buduje domy na tak zwanych przedmieściach, czy w mniejszych miejscowościach, które gdzieś niedaleko są tego miasta i pozwalają im na swobodny, właśnie przepływ między tymi swoimi punktami. No, miasta tak naprawdę teraz teraz to są takie przedsiębiorstwa, bo one muszą mieć też plan marketingowy, co zrobić, aby tych ludzi jednak nie tracić. Co miasta mogą robić, aby ludzie nie chcieli z nich wyjeżdżać?
prof. dr hab. inż. JS: Oj no mogą robić dużo, ale najważniejsze jest to, żeby te miasta były dla ludzi przyjazne, czyli one muszą mieć swój charakter, swoją duszę. Jeżeli jedziemy do miasta, które się niczym nie różni od innych miast, no to jaki jest powód żeby tam się zatrzymać? Skorzystać z toalety, albo pójść napić się kawy, jako przerwę w drodze. Teraz na pewno nie wiązać losów z danym miastem. To, że się ludzie wynoszą z miast może mieć różne przyczyny. Jedną z przyczyn jest na przykład to, że są po prostu bogaci i postanowili sobie zwiększyć jakość życia w kontekście mieszkania, w którym spędzają bardzo dużą część swojego życia, a teraz jeszcze po pandemii w kontekście zwiększenia niezależności, no bo jednak jak jestem w swoim domu, mam jakiś ogródek, to mogę sobie wyjść, mogę tam sobie coś pouprawiać i tak dalej, i tak dalej. Mogę mieć nawet psa, który jest bardzo hałaśliwy i nie będzie z tego tytułu problemów sąsiedzkich.
KB: To prawda, a propo psów, to faktycznie widać tę powiększoną liczbę na podwórkach od czasów pandemii, prawda? Masowo te psy były adoptowane, kupowane, żeby też był powód wyjścia z domu. To często się działo.
prof. dr hab. inż. JS: [przerywając] No, ale właśnie. Jedne psy nie miały nigdy takiej ilości spacerów z różnymi właścicielami, tak, jak w czasie pandemii. Natomiast faktycznie, jest jeszcze kwestia taka, że dużo ludzi, którzy utknęli w swoich domach, albo w swoich mieszkaniach ze względu na COVID rozszerzający się, czyli na te lockdown’y, będących samotnymi osobami, odczuwały tą samotność bardziej, dlatego, że wcześniej to można było wyjść na klatkę schodową porozmawiać gdzieś tam, do sklepu przyjść. Dlatego mamy tak wypełnione przychodnie niekiedy, ludzie po prostu szukają towarzystwa i idą tam, przy okazji pójdą do lekarza. To oczywiście jest taka opinia, powiedziałbym obiegowa, ale coś w tym jest. Teraz nie mogli wyjść i takie zwierzę pomaga przezwyciężyć właśnie poczucie samotności. To jest zresztą duża rzecz w miastach. Z badań wynika, że poczucie samotności ma bardzo wielu mieszkańców, niezależnie, czy oni sobie mieszkają razem, czy nie. Takie badania dotyczące Chin, początku pandemii pokazały, że liczba rozwodów zaczęła strasznie rosnąć, ponieważ ci ludzie, którzy byli w związkach małżeńskich, oni się w tych mieszkaniach mijali. Dziewczyna w jednym miejscu, chłopak w drugim miejscu. Oni niekiedy na różne godziny chodzili do pracy, nagle widzą, że ktoś im się po kuchni plącze i to jest jakaś kobieta, nie wiadomo czego ona tam wyżera tam z lodówki, a to właśnie żona. I dlatego w tym kontekście okazało się, że pandemia pokazała też stosunki międzyludzkie w miastach, one nie są aż tak proste i tak jasne do zdefiniowania, jakby się wydawało. Bo my ciągle żyjemy jednak jakimiś takimi stereotypami, co prawda są badania, które pokazują, że ludzie w mieście i na wsi się różnią trochę, ale to chodzi wszystko o pewne ekspresje zachowań związane z tym, że w mieście jesteśmy bliżej siebie. Ta przestrzeń osobista jest mniejsza, na wsi się głośniej mówi, no bo większa jest odległość. Teraz w miastach może jest inaczej. Generalnie w miastach żyje się inaczej niż na wsi. I teraz my, wynosząc się na te obrzeża, po pierwsze powodujemy szereg problemów - przede wszystkim komunikacyjnych, bo tam nie ma dobrej obsługi autobusowej wobec czego trzeba jeździć samochodami, jak przyjadę samochodem to trzeba zaparkować, co zajmie miejsce innemu. Nasze zachowania komunikacyjne są z gruntu egoistyczne, wobec czego nie ma się co dziwić, że powodują pewne niezadowolenie. Ja dzisiaj jechałem za jakąś Panią, która nie wiem, co ona robiła, bo nie rozmawiała przez telefon, ale musiała mieć kilometr przed sobą przestrzeni, wszyscy przed nią wjeżdżali, a jak jej tam światłami poruszałem to mi pokazała palec środkowy, bez pierścionka. To pokazuje, że my się też niekiedy w tych miastach nie umiemy wpisać w pewne zachowania. To właśnie pokazuje też pewien element życia, nasze zachowania w mieście, jako ludzi trochę się różnią, ponieważ my jesteśmy w dużym zagęszczeniu, nas jest wiele osób i o dziwo, jak jest nas wielu, powinniśmy mieć możliwość lepszego sieciowania, czyli poznawania się, nawiązywania kontaktów, żeby z tego wyniknęły jakieś dodatkowe efekty, jakaś renta sieciowa, bym powiedział. Tymczasem okazuje się, że w miastach ludzie są bardzo samotni i to jest właśnie też paradoks w dzisiejszych czasach. Podejrzewam, że na wsi, ta samotność jest mniejsza. Przy czym znowuż z badań socjologów wynika, że to jest inny rodzaj relacji, na wsi są to relacje rodzinno-jakieś-tam, pokrewnściowe, natomiast w miastach są to relacje sąsiedzkie. Zatem możemy sobie zadać pytanie, jeśli są to relacje sąsiedzkie to czy my tych swoich sąsiadów naprawdę znamy? I znowuż, jak mieszkamy w domach, a nie w klatkach schodowych to się okazuje, że my częściej znamy naszych mieszkańców, naszych sąsiadów w tym domku, w tamtym i tak dalej, wzdłuż nawet ulicy. Natomiast, jak mieszkamy w bloku mieszkalnym to się okazuje, że niekiedy nie znamy sąsiadów z naprzeciwka.
KB: To prawda, natomiast widzę też taką tendencję - w tych miastach, w których ja bywam, że jednak miasta zapewniają takie wspólne miejsca, w których ci ludzie mogą się poznać. No chodźby są to uniwersytety trzeciego wieku, albo jakieś kluby sąsiedzkie, osiedlowe, domy kultury lokalne, więc są to miejsca, w których ludzie faktycznie mogą nawet nawiązać ze sobą relacje. Także jest to też…
prof. dr hab. inż. JS: [mówiąc z prowadzącym] To jest racja.
KB: [kontynuując] …pewnie element to, wydaje mi się, co będzie w przyszłości.
prof. dr hab. inż. JS: Ale ja bym jeszcze przeszedł trochę dalej, mianowicie te przykłady pokazywały, że mogę gdzieś wyjść i z kimś wejść w jakieś kontakty, one pokazują na to, że te przestrzenie nie są zupełnie publiczne, one są ja bym powiedział, że one są półpubliczne, dlatego że one są dedykowane jakiejś grupie. No uniwersytet trzeciego wieku na pewno nie jest dedykowany dzieciom, chociaż mogą przyjść z babcią czy z dziadkiem, a babcie i dziadkowie niekiedy są lat 60, bo wczesny senior to jest 60+. Zatem z tego punktu widzenia - tak, natomiast, to o czym my mówimy to my mówimy o tym, że trzeba utworzyć takie miejsca gdzie wszyscy mogą przyjść, bo dla mnie ideą jest, żebyśmy sobie to sieciowanie, to wzajemne pomaganie, mogę też nawiązać tutaj do gospodarki współdzielenia w tym kontekście, czyli takiego innego sposobu wymiany między ludźmi, różnego rodzaju usług, przysług może w ten sposób. To żeby do tego doszło to lepiej jest, jak my będziemy się spotykali w środowisku bardziej zróżnicowanym, a do tego służą przestrzenie publiczne w mieście, takie jak na przykład parki, tak? Takie jak na przykład zamknięte trakty dla pojazdów samochodowych, czyli tam chodzą tylko ludzie, czyli to są te części dla pieszych. Katowice mają takie części, można sobie zobaczyć, jest ul.Mariacka, która kiedyś nie słynęła dobrą opinią, tak. Natomiast w takim miejscu my możemy sobie siąść, możemy porozmawiać. Takie funkcje zaczęły na początku pewnie lat, no nie wiem, kiedy powstały pierwsze te duże centra handlowe, ale te centra handlowe, one zaczęły taką funkcję pełnić. Też chyba Amerykanie wymyślili - oni zadali sobie takie pytanie: “A dlaczego ludzie chcą mieszkać w miastach? Mój Boże, mamy tyle pięknych przestrzeni, można mieć mnóstwo krów, na przykład tam nie wiem, tysiąc i mieć z tego tytułu dużo fun’u”. Natomiast okazuje się, że ludzie w miastach, potrzebują do tego by czuć się bezpiecznie innych ludzi, być blisko ludzi, niekoniecznie współdzieląc z nimi, jakieś nawet wymieniając się z nimi powiedzmy informacjami głosowymi. Natomiast to przyciąga. Oni sobie pomyśleli, a gdybyśmy wybudowali coś na podobieństwo miasta , tylko w mniejszej skali i zamiast domów byłyby tam sklepy to może by ludzie przychodzili. I są naprawdę w Ameryce takie, a przynajmniej były jeszcze niedawno, nie czytałem dawno, więc nie wiem teraz - kluby starszych pań, które chodziły na fitness, uczyły się wydolności fizycznej, po to, by na otwarcie takich centrów jechać. Te wycieczki z tymi paniami gotowymi do biegania po sklepach z odpowiednio dobranymi butami, odpowiednimi torbami, które tam nie obciążają za bardzo kręgosłupa, a można dużo załatwić, jeździły tam na te otwarcia i wtedy się też okazało, że wokół tych struktur handlowych, które mają swoje uliczki, no zobaczmy jak jest silesia city center - silesia nie za bardzo wiadomo co to za język, ale okej - to tam mamy właśnie ryneczki, fontanny…
KB: [mówiąc razem z gościem] skwerki.
prof. dr hab. inż. JS: [mówiąc wspólnie z prowadzącym] skwerki… [kontynuując samodzielnie] Mamy ławeczki i ludzie, jak tam się pojawiają to niekoniecznie jadą, żeby coś kupić, być może pooglądać, albo też po prostu posiedzieć i wokół tego powstają różne zjawiska nowe, na przykład istota galerianek, albo galerianków, bo Panowie też się tym zajmują - to jest właśnie kwestia pojawienia się czegoś takiego. Pewne rzeczy nam nie przyjęły się, na przykład ustawienie kaplicy, żeby się pomodlić, może się za bardzo nie przyjęła, aczkolwiek tam zawsze jest chłodno więc można sobie wejść i się ochłodzić.
KB: Dokładnie, można się nieco uspokoić. Jak to miasto przyszłości ma wyglądać? Wspomniał Pan Profesor o właśnie współdzieleniu, no i widać to w tych takich nowoczesnych miastach, że współdzieli się wiele rzeczy, no między innymi samochód, hulajnogi, rowery, czasem i mieszkania. I co sprawia, że miasto jest miastem przyszłości? Co to w ogóle znaczy i czy to jest to smart city, o którym wszyscy mówią? Czy to powinno iść w inną stronę? To tak podsumujmy ten nasz podcast.
prof. dr hab. inż. JS: Jasne, no oczywiście, musielibyśmy się zastanowić - przyszłość - to będzie kiedy, czy to będzie za 10 lat czy za 50? Jak oglądałem kiedyś takie czasopisma, chyba to były amerykańskie, które mówiły o przyszłości, takie futurystyczne z lat chyba 20. XX wieku, no to tam były wysokie budynki i połączenie między tymi budynkami, takie tam na jakichś wysokościach, no to niektóre budynki mają na świecie tak. Oczywiście mnóstwo latających pojazdów, no i myśmy do tego nie doszli, ale też były jeżdżące pociągi na przykład po estakadach. Otóż, mnie się wydaje, że nasze pomysły na przyszłość miast, są takie niekiedy bardzo futurystyczne, ale one chyba nie za bardzo nam się pojawiają, bo popatrzmy - miasta mamy bardzo dawno. Niektórzy nawet opowiadają, że pierwszym miastem był raj, w którym był Adam i Ewa, no to jest przesada, ale okej, powiedzmy, niekiedy lubimy sobie dodać wiek, ze względu na powagę. I te miasta, one prawdopodobnie trochę się zmienią, w kierunku jednak trochę większego absorbowania zieleni i powrotu do środowiska naturalnego, czyli do tego raju mitycznego - Edenu. Coraz więcej o tym mówimy, nawet pomysł nowego Bauhausu, który teraz jest promowany w Unii Europejskiej, w nawiązaniu do takiego ruchu z lat 20. XX wieku, on mówimy o tym, że właśnie te miasta powinny być - oczywiście - zrównoważone, czyli to wszystko, co chcemy, żeby było środowisko, które się tam równoważy z kapitałem gospodarczym, czy ekonomicznym i społecznym, ale do tego ono ma być ono piękne. Myślę sobie, że słowo piękno może mieć w przyszłości bardzo ważne znaczenie, dlatego, że czym się to miasto powinno odróżniać? One są wszystkie bardzo podobne, mają bardzo podobne funkcje, otóż one powinny być piękne - po prostu. Co to znaczy piękne? No właśnie to jest problem, bo my piękno oceniamy subiektywnie bardzo, coś nam się podoba, coś nam się nie podoba. Natomiast my też mówimy, że możemy wychowywać te piękna. Wiemy na razie tyle, że jeżeli te miasta będą miały spójną przestrzeń, czyli ona nie będzie taka od sasa do lasa, ona będzie płynnie przechodziła z jednych przestrzeni estetycznych do innych przestrzeni estetycznych. Jeśli nie będziemy w tym mieście nadmiernie zmuszani do takich zachowań - i teraz znowu czemu mówię o zmuszaniu, do tego na przykład, żeby nie wychodził z domu, można przymusić? Można. Jak można przymusić? No na przykład, jeżeli mam problem z chodzeniem to tak tu urządzę, że nie wyjdziesz, bo po prostu nie dasz rady dojść do windy. Wina nie będzie działała, nie przejdziesz i tak dalej. Czyli te miasta muszą być przyjazne, muszą być inkluzywne. Inkluzywne, to znaczy takie, które nie będą z natury nikogo w tym mieście traktowały, jako gorszą kategorię ludzi, albo niepożądaną. To jest bardzo ważne, tym bardziej, że niejaki Charles Montgomery, który pisał książkę pt. “Miasto szczęśliwe”, wskazuje na przykład, na to że to powinno być takie miasto, ale to nie on wymyślił sobie tę koncepcję - tej inkluzywności. Natomiast są badania, które mówią, że jeśli miasto ma być miastem kreatywnym, czyli takim, które po prostu jest inne niż inne, dlatego że ono daje inne oferty to wtedy musimy mieć takie przestrzegane trzy T - talent, technologia, tolerancja. No i tutaj talent i technologię możemy sobie wyobrazić w głowie, natomiast tolerancja, no ona mówi sama za siebie. Jeżeli nie wiemy, co to jest tolerancja powinniśmy zerknąć do słownika języka polskiego tam jest to dobrze napisane. I teraz słowo “kreatywny” jest pewnym kluczem, do tego byśmy rozróżnili, jakie te miasta mają dom. Będą to albo miasta kreatywne, albo tak jak moje rodzinne Mysłowice idące w XXI wieku dokładnie w 2021 roku idące na otwarcie nowej kopalni, która ma zapewnić 800-900 miejsc pracy dla górników młodych. No to to miasto kreatywnym w życiu nie będzie, co prawda żeby dostać pieniądze, wymyślono, że to będzie element klastra jakiegoś technologicznego, no ale klaster technologiczny oparty na wydobyciu węgla i zapadaniu się mieszkańcom Mysłowic ziemi pod nogami pewnie nie jest dobrym pojęciem. I te miasta prawdopodobnie nie będą tak rosły, jak myśmy przewidywali. Myśmy przewidywali, że generalnie prawie cała ludzkość kiedyś zamieszka w miastach - pewnie tak nie będzie, na szczęście. Myśmy przewidywali, że te miasta będą coraz większe, największe miasto mamy na świecie 35 mln, no to jak sobie porównamy z Polską to prawie cała Polska w jednym mieście, to też sprawia pewne problemy. Tych naśladowców, takiego rozbudowywania miast, na szczęście mamy niewiele, to jedynie Chiny postanowiły mieć większe miasto i sobie tak decyzją polityczną zakreśliły teren, na którym te 35 mln znajdą, no i to jest miasto wielkości dwóch Szwajcarii. Wobec powyższego, czym jest miasto? Jeżeli byśmy tak uznali, że miasto może zajmować całą Polskę, to być może kiedyś będziemy mieli jedno miasto w Polsce i będzie się ono na przykład nazywało Polonia, żeby nie było problemów czytać, takich jak mamy ze Śląsko-Zagłębiowską Metropolią. W zasadzie Śląsk wiadomo, Zagłębie też wiadomo, one są połączone teraz 42 gminy w jedną całość, tyle, że pytanie jest, jak jest zagłębie po angielsku, no i tu jest problem. Wobec powyższego cały problem z powstaniem Metropolii w zasadzie mógł się rozbić o samą nazwę, więc gdybyśmy mieli jedno wielkie miasto, w tym sensie, no to ono już nie byłoby tym miastem, o którym rozmawiamy. W każdym razie, myślę, że dalej będziemy miejscem atrakcyjnym do mieszkania. Myślę, że będzie ono miało zarówno bogatych, jak i biednych mieszkańców. Pewnie różnice będą w zakresie tego, gdzie oni w tym mieście mieszkają. Chociaż są takie tendencje, żeby jednak nie doprowadzać do takich gettoizacji, do takich miejsc, do takich wysp bogactwa. Nieraz się mówi o takich miastach na zachodzie, żeby była jasność, że jak deweloper oddaje jakieś super osiedle to kilka mieszkań musi być przeznaczonych dla ludzi, którzy mają mniejsze dochody, czyli ci ludzie z innej sfery zamożności będą mogli tam zamieszkać. Zatem możemy mieć różne próby No teraz myślę, że ono powinno być niezmiennie miejscem, gdzie będziemy się realizować, gdzie będziemy szczęśliwi, gdzie będziemy akceptowani, gdzie będziemy mogli żyć, tak jak uważamy za stosowne. Oczywiście nie naruszając sfery wolności innych osób - i to będzie to miasto.
KB: I takiego miasta sobie wszyscy życzymy, a czego życzymy naszym słuchaczom na święta?
prof. dr hab. inż. JS: Życzę im, żeby w przyszłym roku i w ogóle w swoim życiu odnaleźli szczęście, jak będą szczęśliwi - będą mieli wszystko.
KB: Dziękujemy za te życzenia - Wesołych Świąt wszystkim słuchaczom podcastu Naukowe UEspresso, a moim gościem był prof. dr hab. inż. Jacek Szołtysek. Dziękuję bardzo.
prof. dr hab. inż. JS: Dziękuję.
[muzyka]
KB: To było Naukowe UEspresso. Jeśli chcesz zostać z nami na dłużej dodaj nas do swoich ulubionych podcastów. Dziękuję i do usłyszenia w kolejnym odcinku.
[koniec muzyki]
Dołącz do nas